Odrycie Galileusza
19 Paź 2005r. w
Wenus napisał/a
Marcin Gładkowski
Wybitny fizyk i astronom włoski Galileo Galilei, zwany Galileuszem, przez wiele lat szukał dowodów na rzecz heliocentrycznej teorii Mikołaja Kopernika. Udało mu się je znaleźć dopiero w 1610 roku, kiedy to po raz pierwszy w dziejach nauki zastosował lunetę do obserwacji ciał niebieskich.
Wybitny fizyk i astronom włoski
Galileo Galilei, zwany
Galileuszem, przez wiele lat szukał dowodów na rzecz heliocentrycznej teorii Mikołaja Kopernika. Udało mu się je znaleźć dopiero w 1610 roku, kiedy to po raz pierwszy w dziejach nauki zastosował lunetę do obserwacji ciał niebieskich. Z jej pomocą dokonał wielu wspaniałych odkryć astronomicznych, a m. in.
fazy Wenus.
Odkrycie to Galileusz przezornie ogłosił - zgodnie z panującym zwyczajem - w formie następującego znagramu: Haec immatura, a me, iam frusta, leguntur o. y. (Te rzeczy nie są dla mnie jeszcze zupełnie zrozumiałe). Wielu uczonych daremnie usiłowało rozwiązać zagadkę, polegającą na przestawieniu liter w ogłoszonym zdaniu. Po pewnym czasie uczynił to sam Galileusz i podał rzeczywisty tekst anagram, który miał takie oto brzmienie: Cynthiae figuras aemulator Mater Amorum (Matka Miłości naśladuje fazy Cynthii).
Było to ważne odkrycie, potwierdzające w całej rozciągłości prawdziwość teorii Kopernika. Jednak niewiele ludzi uwierzyło od razu, że Wenus pokazuje fazy podobne do faz Księżyca. Można było to stwierdzić jedynie za pomocą lunety, a ta nie była wówczas w powszechnym użyciu. Niektórzy zresztą ignorowali ten wspaniały przyrząd optyczny tak dalece, że nawet nie chcieli przyłożyć oka do okularu lunety, aby naocznie przekonać się o prawdziwości słów Galileusza.
Mechanizm powstawania faz Wenus jest oczywiście taki sam jak mechanizm powstawania faz Merkurego. Obie bowiem planety krążą wewnątrz orbity ziemskiej, dlatego ich wygląd na niebie zależny jest od położenia względem obserwatora i względem Słońca. Gdy dana planeta jest w złączeniu dolnym, czyli znajduje się dokładnie między Ziemią a Słońcem, wówczas zwraca się ku nam nie oświetloną półkulą. Mówimy wówczas, że Wenus albo Merkury jest w nowiu.
Schemat powstawania faz Wenus.
Odwrotna sytuacja zachodzi podczas złączenia górnego, kiedy Merkury lub Wenus znajduje się po przeciwnej stronie Słońca niż Ziemia. Wtedy dana planeta zwraca się ku nam swą oświetloną półkulą i jest względem obserwatora ziemskiego w pełni. Wówczas jednak tonie w promieniach słonecznych i właściwie nie można jej obserwować. W takiej fazie można ją zobaczyć jedynie podczas całkowitych zaćmień Słońca, kiedy glob księżycowy na pewien czas zasłoni i przytłumi oślepiający blask naszej dziennej gwiazdy.
Planety dolne najdogodniej obserwować wtedy, gdy któraś z nich jest w elongacji wschodniej lub zachodniej, a więc wtedy, kiedy położone są najdalej na wschód lub zachód od Słońca.
W pierwszym przypadku Merkury lub Wenus świecą na wieczornym niebie jako 'gwiazdy wieczorne' i dla obserwatora ziemskiego widoczne są w pierwszej kwadrze. W drugim przypadku świecą na porannym niebie jako "gwiazdy poranne" i widoczne są w ostatniej kwadrze.
Zdjęcie przedstawia Wenus w kolejnych fazach.
Na uwagę zasługuje fakt, iż Merkury i Wenus najjaśniej świecą wtedy, gdy są w elongacji wschodniej lub zachodniej. Wprawdzie wtedy nie widać całych ich tarcz, ale za to mają dużo większe rozmiary kątowe, aniżeli w czasie złączenia górnego, bo przecież znajdują się znacznie bliżej Ziemi. Jeszcze bardziej zbliżają się do nas podczas złączenia dolnego. lecz wówczas ich ciemne tarcze nie są widoczne z wyjątkiem krótkich okresów, kiedy dana planeta przechodzi przed Słońcem.
Odstęp czasu między dwoma kolejnymi złączeniami dolnymi, a więc od nowiu do nowiu planety dolnej, nazywamy synodycznym okresem jej obiegu. Jest on dłuższy niż od czasu jaki Merkury lub Wenus zużywają na dokonanie pełnego obiegu orbitalnego. Ziemia przecież też nie stoi w miejscu, toteż dana planeta nie za każdym obiegiem orbitalnym może spotkać się z nią po tej samej stronie Słońca. Takie spotkania naszej planety z Merkurym następują mniej więcej co 116 dni, a z Wenus co 584 dni.
Fotografia 1: http://dracul.kill.pl/~bielu/astronomia/
Fotografia 2: http://www.astro.uni.wroc.pl/
Lidia
25.04.2014, 22:03