28 stycznia roku 1986, jak wszyscy wiemy, 73 sekundy po starcie, eksplodował drugi prom kosmiczny floty NASA - Challenger, technicznie oznaczony jako OV-099. Zginęło siedmiu członków załogi w tym pierwsza nauczycielka, która miała odbyć podróż kosmiczną. Nie będziemy jednak patrzyć na samą katastrofę, która byłą największą w historii załogowych lotów kosmicznych, lecz popatrzymy, jakich zmian dokonała w planach Narodowej Agencji do Spraw Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej. Wiadomym było, że katastrofa jednego z wahadłowców, uziemi pozostałe i o tym właśnie chcę opowiedzieć.
Krótko po katastrofie Challengera, zarząd NASA zadecydował, o zawieszeniu programu wahadłowców na czas nieokreślony. Powołano również specjalną komisję, która miała zbadać przyczyny wypadku. Na jej czele stanął nie kto inny, jak Neil Armstrong.
Korpus astronautów, można rzec, że rozleciał się. Astronauci, wiedząc, że nie ma już dla nich roboty, a możliwe jest, że wahadłowce zostaną na zawsze uziemione, postanowili szukać pracy w innych miejscach. W ten sposób odeszło około 50 astronautów i korpus zmalał o co najmniej 1/3. Nie lepiej było z ładunkami, które przygotowano już do wyniesienia na orbitę; Sondy Magellan, Galileo, Ulysses, a także teleskopu Hubble'a. Columbia, Discovery i Atlantis stały już na wyrzutniach, a Teleskop Astro-1 i Sonda Galileo, gniotły się pod ciężarem 1g w ładowniach promów. Astro-1 miał polecieć w misji 61-E, a Galileo w 61-G.
Do załogi STS-61E wybrano siedmiu astronautów. Dowódcą został Jon McBride, uczestnik misji 41-G w październiku 1984 roku, a pilotem - Richard Richards, uczestnik późniejszych misji STS-28, STS-41, STS-50 i STS-64. Na specjalistów misji wyznaczono Davida Leestme, uczestnika misji 41-G, a także późniejszych STS-28 i STS-45, Jeffreya Hoffmana, uczestnika misji 51-D i późniejszych STS-35, STS-46, STS-61, STS-75, a także Roberta Parkera, uczestnika misji STS-9 i późniejszej STS-35. Opiekunami ładunku, czyli teleskopu Astro-1 byli uczestnicy późniejszych misji STS-35 i STS-67: Samuel Durrance i Ronald Parise. Misję planowano, najprawdopodobniej na 6 marca 1986 roku.
Plakietka misji 61-E, którą planowano na marzec 1986 roku.
Teleskop Astro-1 poleciał w Kosmos dopiero w roku 1990 na pokładzie Columbii w misji STS-35. Załogę tworzyli wtedy: Vance Brand, dowódca (McBride odszedł na stanowisko w dyrekcji NASA), Guy Gardner - pilot i specjaliści misji: Jeffrey Hoffman, John Lounge i Robert Parker. Ładunkiem zajmowali się wciąż Samuel Durrance i Ronald Parise. Polecieli oni również w misji STS-67, podczas której wyniesiono teleskop Astro-2.
Kolejną misją, która została anulowana, była 61-F, podczas, której miał zostać wyniesiona sonda Ulysses. Lot miał się odbyć na pokładzie
Challengera, który niestety nie był już zdolny do lotu. Do załogi misji wybrano cztery osoby. Dowódcą promu mianowany został Frederick Hauck, uczestnik misji STS-7 i 51-A. Roy Bridges, uczestnik misji 51-F miał pilotować wahadłowiec, a specjalistami misji zostali John Lounge, uczestnik misji 51-I i David Hilmers, uczestnik misji 51-J. Lot miał trwać około 5 dni. Za datę planowanego startu misji przyjmuje się 15 maja 1986 roku, natomiast sonda Ulysses została wyniesiona podczas wyprawy oznaczonej jako STS-41. Miała ona miejsce w październiku 1990 roku. Załogę promu Discovery stanowili: Richard Richards, Robert Cabana, William Shepherd, Bruce Melnick i Thomas Akers.
Logo misji 61-F, która miała się odbyć w maju 1986 roku.
Zdjęcie załogi lotu 61-F, wykonane najprawdopodobniej w listopadzie 1985 roku.
Podczas misji 61-G planowano wypuścić sondę Galileo, która miała badać Jowisza. Jej lot odkładano już wcześniej z powodu opóźnienia programu wahadłowców. Teraz zamierzano ją, jak najszybciej wysłać, gdyż następne okno startowe był dopiero za trzy, do sześciu lat. Na dowódcę promu Atlantis wyznaczono Davida Walkera (zm.2001), uczestnika misji 51-A i późniejszych STS-30, STS-53 i STS-69. Za sterami miał również zasiąść Ronald Grabe, astronauta z misji STS-51 J i późniejszych STS-30, STS-42 i STS-57. Na specjalistów misji wybrano Normana Thagarda, specjalistę z misji: STS-7, STS-51 B i późniejszych STS-30, STS-42, Sojuz TM-21/STS-71, a także Jamesa van Hoftena, astronautę z misji 41-C i 51-I. Misja Atlantisa miała wystartować 20 maja 1986 roku. W rezultacie Galileo dotarł na orbitę dopiero w misji STS-34, 18 października 1989 roku. Wtedy załogę Atlantisa tworzyli: Donald Williams, Michael McCulley, Franklin Chnag-Diaz, Shannon Lucid i Ellen Baker. W 1995 roku Galileo dotarł do Jowisza i okrąża go do dziś przekazując na Ziemię niesamowite zdjęcia jego księżyców.
Emblemat misji 61-G, wystrzelenia sondy Galileo (maj 1986).
Zdjęcie załogi misji 61-G, wykonane pod koniec 1985 roku. Warto zwrócić uwagę, że na obu zdjęciach astronauci są w wojskowych mundurach.
Na 24 czerwca 1986 roku planowano misję 61-H, podczas której Columbia miała wynieść na orbitę satelity komunikacyjne. Załogą miał dowodzić Michael Coats, uczestnik wcześniejszej misji 41-D i późniejszych STS-29 i STS-39. Pilotem promu został nowicjusz John Blaha, który uczestniczył później w misjach STS-29, STS-33, STS-43, STS-59, STS-79/STS-81. Na fotelach specjalistów misji mieli zasiąść: Robert Springer, uczestnik późniejszych lotów STS-29 i STS-38, James Buchli, uczestnik misji 51-C i 61-A i późniejszych STS-29 i STS-48, a także Anna Fisher, uczestniczka misji 51-A. Satelitami mieli opiekować się Nigel Wood, który nigdy nie poleciał w Kosmos i astronauta o nazwisku Sudarmo, którego nawet imienia, trudno się doszukać. Można rzec, że misja 61-h odbyła się pod oznaczeniem STS-29 w 1989 roku, gdyż wtedy załogę tworzyli ci sami astronauci oprócz Anny Fisher, Wodda i Sudarmo. Dołączył tylko James Bagian. Prom Discovery wyniósł na orbitę satelity TDRS, IMAX-01 i SHARE-1.
Trzecią tajną misję Departamentu obrony oznaczono symbolem 62-A. Należy tu wyjaśnić, skąd nagle w oznaczeniach misji pojawia się cyfra 2 zamiast 1. Otóż oznaczenia misji były przygotowane w ten sposób, że jeżeli weźmiemy na przykład misję 51-A, to dowiemy się, że jest to pierwsza misja (A) w roku budżetowym 85 (5) i prom startuje z Przylądka Canaveral (1). Pod tajemniczą cyfrą "dwa" krył się kosmodrom Vandenberg. NASA już dużo wcześniej planowała otwarcie drugiego kosmodromu i teraz Discovery właśnie stamtąd miał udać się w swoją siódmą misję. Chodzą również pogłoski, że misja 62-A miała być nie tylko pierwszą z Vandenberg, ale też pierwszą, która miała wystartować w zaledwie tydzień po misji 51-L, podczas której wybuchł Challenger. Dowódcą załogi został doświadczony astronauta Robert Crippen, pilot pierwszego lotu wahadłowca (STS-1), a także dowódca misji STS-7, 41-C i 41-G. Funkcję pilota pełnić miał nowicjusz Guy Gardner, uczestnik późniejszych misji STS-27 i STS-35, a specjalistami misji zostali Jerry Ross (61-B i późniejsze STS-27, STS-37, STS-55, STS-74, STS-88), Richard Mullane 41-D, i późniejsze STS-27, STS-36) i Dale Gardner (STS-8 i 51-A). Za tajny ładunek odpowiedzialni byli Edward Aldrige i John Watterson. Obaj nie polecieli nigdy w Kosmos. Oficjalny start promu miał nastąpić 1 lipca, jednak misja ta odbyła się dopiero w grudniu 1988 roku, tuż po wznowieniu programu wahadłowców. Na pokładzie Atlantisa w locie STS-27 znaleźli się: Robert Gibson, Guy Gardner, Richard Mullane, Jerry Ross i William Shepherd. Lot trwał 2 dni i 9 godzin.
Logo przygotowań do startu misji 62-A - Baza Vandenberg. Start - lipiec 1986 rok.
Zdjęcie załogi misji 62-A, wykonane w styczniu 1986 roku.
Na rok budżetowy 1986 zaplanowano jeszcze kilka misji, lecz wymienię jeszcze tylko te, które mogły stać się ważnymi w historii załogowego badania Kosmosu.
Na pewno taką misją mógł być lot Atlantisa oznaczony symbolem 61-J. Wtedy to właśnie miał zostać wyniesiony na orbitę Kosmiczny Teleskop Hubble'a, który czekał na to już kilka ładnych lat. Załogę misji stanowili: 56-letni John Young, weteran programu lotów załogowych, uczestnik misji Gemini 3, Gemini X, Apollo 10, Apollo 16, STS-1 i STS-9, Charles Bolden, uczestnik lotu 61-C i późniejszych STS-31, STS-45, STS-60 i Bruce McCandles, specjalista z misji 41-B i późniejszej STS-31. Za wypuszczenie teleskopu z ładowni, odpowiedzialny był astronom Steven Hawley, inżynier z lotów 41-D, 61-C i późniejszych STS-31, STS-82 oraz STS-93. Był on wiernym opiekunem Teleskopu, od początku jego budowy. W wypuszczeniu go z ładowni miała mu pomóc astronautka Kathryn Sullivan, astronautka z misji 41-G i późniejszych STS-31 i STS-45. Po wybuchu Challengera misja została anulowana i start zaplanowany na 1 sierpnia 1986 roku nie doszedł do skutku. Teleskop Hubble'a dotarł na orbitę dopiero w misji STS-31 w kwietniu 1990 roku. Udział w dziesiątym locie promu Discovery wzięła ta sama załoga z wyjątkiem Johna Younga, który zastąpiony został przez Lorena Shrivera, uczestnika misji 51-C i późniejszej STS-46. Teleskop do tej pory jest na orbicie i mimo, że ma za sobą już trzy naprawy i zbliżającą się czwartą, to w dalszym ciągu bardzo dobrze funkcjonuje i sprawił, ze ludzkość zaglądnęła do wnętrza wszechświata.
W 1986 roku miał odbyć się jeszcze kilka misji: 61-M, planowana na lipiec, 61-N, która miała się odbyć we wrześniu, 61-I, pod koniec września, 61-K w październiku, 61-l w listopadzie i 71-B w grudniu. Warto zwrócić uwagę na misję 61-I. Smutnym dowcipem może wydawać umieszczenie Michaela Smitha na stanowisku pilota, mimo, że Smith zginął w katastrofie Challengera.
Teraz dopiero widać, jak brzemienna w skutkach była tragedia Challengera. Zginęło siedmioro ludzi, wielu straciło pracę, z powodu zawieszenia programu Space Shuttle, a także wiele satelitów, które miały naprawić załogi promów, przepadło na zawsze. Wiele nie oderwało się w ogóle od Ziemi. Kilkadziesiąt osób straciło swoją szansę na lot, a opinia publiczna przestała popierać NASA, której zaczęło brakować funduszy.
Twoje Imię
20.03.2023, 14:57