W poszukiwaniu Plutona
20 Sty 2006r. w
Pluton napisał/a
Marcin Gładkowski
Nie zdążyły jeszcze ostygnąć emocje powstałe w wyniku odkrycia Neptuna, a już astronomowie rozpoczęli snuć plany poszukiwań kolejnej planety. Tendencje takie wzmogły się jeszcze, gdy stwierdzono, że Uran odchyla się od toru obliczonego z uwzględnieniem poprawki oddziaływania nowo odkrytej planety.
Odkrycie Neptuna było wielkim triumfem mechaniki nieba, która zademonstrowała wagę praw mechaniki Newtona i prawa powszechnego ciążenia. Ścisłe wyznaczenie orbity Neptuna powierzono obu uczonym: Leverrierowi i Adamsowi, którzy zresztą zaprzyjaźnili się.
Nie zdążyły jeszcze ostygnąć emocje powstałe w wyniku odkrycia Neptuna, a już astronomowie rozpoczęli snuć plany poszukiwań kolejnej planety. Tendencje takie wzmogły się jeszcze, gdy stwierdzono, że Uran odchyla się od toru obliczonego z uwzględnieniem poprawki oddziaływania nowo odkrytej planety.
Poszukiwania te stanowiły problem znacznie bardziej złożony, ponieważ orbita Neptuna nie była poznana w dostatecznym stopniu. Neptun, aż do chwili obecnej, nie zdołał dokonać pełnego obiegu wokół Słońca. Fakt ten oznacza, że nasze obserwacje nie obejmują pełnej jego orbity. Wychodząc zaś tylko z zaburzenia w ruchu Urana trudno byłoby byłoby rozwiązać ten problem. I rzeczywiście, stwierdzone nadmierne przyciąganie, warunkujące odchylenie w ruchu Urana po jego torze, było 60 razy mniejsze od grawitacji, która występowała w obliczeniach poprzedzających odkrycie Neptuna. Jednakże, nie zrażając się trudnościami. powyższe zagadnienie wziął na warsztat astronom amerykański Percival Lowell (1855-1916), który na początku naszego wieku zajął się szczegółową analizą badań Leverriera i Adamsa. Lowell do roku 1905 zakończył swoje obliczeni i doszedł do wniosku, że dziewiąta planeta znajduje się w odległości około 6 miliardów kilometrów od Słońca i dokonuje wokół niego pełnego obiegu w ciągu 282 lat. Z Ziemi, natomiast, powinna być widoczna jako gwiazda 13 wielkości gwiazdowej. Wynik prac Lowella należy przyjąć jako dobry, ponieważ odległość nowej planety od Słońca określił względnie ściśle, popełniając błąd w okresie obiegu o niecałe 40 lat, zaś w ocenie jasności planety omyłka wynosiła mniej więcej 5 wielkości gwiazdowych.
Pomimo uporczywych poszukiwań Lowellowi nie udało się odkryć planety przewidywanej na podstawie obliczeń. W roku 1916 zmarł przedwcześnie i w sztafecie poszukiwań nowej planety zmienił go, jego stały pomocnik - astronom Wiliam Henry Pickering.
Pickering powtórzył obliczenia, znacznie je uściślając. Rozpoczął poszukiwania nieznanej planety za pomocą analizy zaburzeń nie tylko Urana, lecz również i Neptuna. Nie uzyskał jednak pożądanych wyników. Do roku 1929 zbudowano nowy teleskop fotograficzny, na którym rozpoczął pracę młody miłośnik i zapaleniec astronomii Clyde W. Tombaugh, asystent Obserwatorium Lowella.
Tombaugh odznaczał się niezwykłą energią i poświęcał obserwacjom wszystkie noce. Praca nad wykryciem nowego, bardzo słabego obiektu wymagała niezwykle wytężonej uwagi. Na każdej wykonanej przez niego płytce znajdowało się około 150 000 gwiazd. Problem polegał na wykryciu takiego obiektu nieba, który z nocy na noc bardzo nieznacznie przemieszczał się wśród gwiazd. W tym celu Tombaugh zdecydował się na użycie mikroskopu o specjalnej konstrukcji. Studiując kolejno płytkę po płytce, Tombaugh przeszedł do obszarów nieba zbliżonych do Drogi Mlecznej. Liczba gwiazd na każdej płytce wzrosła do 400 000!
Czerwony prostokąt na powyższej mapce wskazuje miejsce, w którym odkryto Plutona.
Studiując fotografie ze stycznia 1930 roku, Tombaugh w okresie luty - marzec tego roku stwierdził i następnie niezbicie udowodnił, że znalezione przez niego nowe ciało niebieskie w gwiazdozbiorze Bliźniąt jest właśnie poszukiwaną planetą.
Na wniosek 11-letniej dziewczynki planetę nazwano imieniem boga podziemnego królestwa - Plutona. W skrócie nazwano ją (PL), aby uczcić inicjatora poszukiwania planety Percivala Lowella. Planeta porusza się na krańcach Ukłądu Słonecznego, gdzie panuje już mrok, co chyba najlepiej pasuje do boga podziemnego królestwa. Nie było również dysonansu z punktu widzenia mitologii greckiej i rzymskiej, ponieważ Pluton był synem Saturna i wnukiem Uranosa i Gai, Neptun i Jowisz byli jego braćmi, zaś Wenus, Merkury i Mars - krewnymi. Zagadnienie występowania innych planet w Układzie Słonecznym jest rozpatrywane również i obecnie. Niektórzy z astronomów wciąż poszukują owianej tajemnicą Planety X. Na razie nie udało się jej znaleźć żadnego obserwatorowi, więc może to po prostu dowód na to, że nie istnieje.
Twoje Imię
9.02.2023, 13:29